sobota, 19 kwietnia 2014

Makeup Collection + Organization UPDATE│OLLA

 Moje blogowanie utknęło ostatnio w żenującym punkcie. Za każdym razem kiedy próbuję napisać posta to coś mnie od tego odrywa. W dodatku niedawno usuwając na telefonie wszystkie zdjęcia jakie tylko miałam, usunęłam ich za dużo i w rezultacie teraz w postach możecie zamiast zdjęć podziwiać szare kółka. Przez to byłam zmuszona zmienić nagłówek dlatego wygląda on inaczej niż wcześniej.
 Może część z Was zadowolę wieścią o tym, że jak na razie będzie to ostatni post, który nie dotyczy mody. Ostatnio zawiesiłam się i nie mogłam znaleźć interesującego tematu. W internecie krąży mnóstwo artykułów dotyczących tego co w tym sezonie będzie modne i jak się ubierać, a jak nie. Stwierdzam, że tego typu dysputy są nudne. Własny styl możemy kreować same, bez pomocy "internetowych stylistek"

 Zacznę od tego, że zamiast parapetu mam wreszcie toaletkę, a dokładniej biurko zrobione na wzór toaletki, bo gdzieś lekcje trzeba odrabiać (Tak! Jestem jeszcze na etapie odrabiania lekcji przy biurku, ale sądzę, że wraz z pójściem do liceum, burko "wymieni" się na podłogę lub po prostu kolana)
Jak się domyślacie uwielbiam kosmetyki i jak na mój wiek mam ich chyba za dużo, ale kocham tworzyć różnego rodzaju makijaże, które (przyznam się) nie zawsze wychodzą tak jakbym chciała. Nierówna kreska (która jakoś do dnia dzisiejszego mi nie wychodzi i szczerze wątpię, żeby kiedykolwiek miałaby ona się pojawić na mojej powiece RÓWNA) i za ciemny podkład to początki mojej "wielkiej przygody" z makijażem.
Teraz moja "toaletka" wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś. Wreszcie doczekałam się tego momentu, w którym moje kosmetyki nie znajdują się na parapecie nad łóżkiem (sięganie po kosmetyki znajdujące się w takim miejscu nie raz doprowadzało mnie do szału i jestem zdziwiona, że udało mi się w ogóle przeżyć to desperackie skakanie w pośpiechu z łóżka na łóżko)
Nie jest to moja 'wymarzona toaletka", ale i tak się cieszę, że wygląda ona tak, jak wygląda. Jestem maniakiem czystości (co powoli zaczyna mnie doprowadzać do załamania nerwowego)
Moje biurko czyszczę co niedzielę, dlatego moja toaletka co tydzień wygląda inaczej. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy w ciągu dnia na nią patrzę i desperacko przecieram rękawem blat biurka. Mam na nią oko 24/7 :)


Wszystkie kosmetyki poukładane są w różnych pudełka (typu to po Ferrero Rocher) i doniczki. Produkty, których używam codziennie i najczęściej wystawione na blacie, a reszta schowana w szufladzie. Od jakiegoś czasu jestem uczestnikiem mojej wymyślonej misji pozbycia się przynajmniej połowy kosmetyków, ale na chwilę obecną misja nie przynosi żadnych efektów, a kosmetyki jak były, tak są (oczywiście w większej ilości)
Nie będę Wam opisywała wszystkich produktów jakie posiadam, bo zajęłoby mi to bardzo dużo czasu, a wystarczająco już go poświęciłam (zebranie się i napisanie tego posta zajęło mi prawie miesiąc)
Na tych jakże interesujących i "profesjonalnie" zrobionych zdjęciach możecie zobaczyć moją całą toaletkę i większość kosmetyków. Ja zostawiam Was z moimi wypocinami i czekam na odzew z Waszej strony :)

Uprzedzam, że układ kosmetyków na każdym z tych zdjęć wygląda inaczej, ponieważ zdjęcia były robione w różnych odstępach czasu :)